Propozycja napisania przewodnika spadła na mnie w środku sezonu. W największym kotle wycieczek i oprowadzania. Podchodziłam do tematu sceptycznie i tak naprawdę zastanawiałam się czy gra jest warta świeczki. Przewodnik po Albanii? Masa roboty, żadne wielkie kokosy, ale chyba jednak snobizm posiadania “własnej książki” wygrał. Continue reading “Jak napisać przewodnik po Albanii?”
Tag: alkohol w albanii
Dojazd samochodem do Albanii – część II
W poprzednim wpisie Ania Mikołajczyk ze strony Nasze Bałkany przedstawiła pierwszą część trasy, czyli odcinek Słowacja-Węgry-Serbia. Zatrzymaliśmy się w okolicach Niszu i teraz wybierzemy:
- trasę przez Kosowo lub
- trasę przez Macedonię i Grecję!
Pierwsza wymieniona opcja jest super, jeśli jedziemy na północ Albanii, a druga może być świetnym rozwiązaniem dla wielbicieli Ksamilu! Sprawdź najwygodniejszy dojazd samochodem do Albanii! Continue reading “Dojazd samochodem do Albanii – część II”
Co zjeść w Albanii? 15 rzeczy, których trzeba spróbować
Chciałabym Wam dziś zaprezentować “zakamarki” albańskich kulinariów! Albańska kuchnia czasem zadziwia, a czasem jest zupełnie normalna. Będą potrawy dla śmiałków, ale też dla każdego!Dania, na które warto polować w knajpkach “u lokalsów”, ale też w sklepach spożywczych. Sprawdźcie, co zjeść w Albanii – poznajcie 15 specjałów tego kraju, których trzeba spróbować!
Continue reading “Co zjeść w Albanii? 15 rzeczy, których trzeba spróbować”
Rok w Albanii
Jak co roku zaczynamy podsumowanie! Jaki był dla Albanii 2017 r.? Było lepiej? Było gorzej? Zobaczcie jakie były moim zdaniem najważniejsze… a może raczej najśmieszniejsze wydarzenia. Continue reading “Rok w Albanii”
10 powodów, dla których warto odwiedzić Albanię
Początek roku to moment kiedy wiele osób zaczyna planować wakacje! Tekst dla wszystkich, którzy pierwszy raz trafiają na mojego bloga i nie są jeszcze przekonani do wyjazdu do Albanii! Mam nadzieję, że uda mi się Was przekonać i pokazać Wam, że naprawdę warto odwiedzić Albanię! 🙂
Dlaczego warto odwiedzić Albanię?
1. Jedzenie!
Niekoniecznie hotelowe! Jedzenie w Albanii jest fantastyczne – można rozkoszować się owocami morza oraz rybami. Można najeść się koźliny i jagnięciny, która w naszym kraju nie jest taka popularna. Poza tym włoskie pizze i makarony, dojrzewające w południowym słońcu warzywa, owoce, sery i wiele, wiele więcej! Są też słodkości i dobre wina oraz inne napoje wyskokowe!
2. Między All inclusive, a dzikością…
W Albanii znajdziemy już hotele z basenami i bufety all inclusive. Możemy spędzić tam wakacje bez ruszania się z plaży i wypoczywać na leżaku lub w klimatyzowanym pokoju. Jeśli lubimy miejsca dalekie od klasycznych kurortów, ale zależy nam na zdobyczach cywilizacji, możemy wybrać się albo w góry np. do Valbony czy Theth albo do jednej z mniejszych miejscowości na Riwierze Albańskiej. Możemy też zupełnie dać się ponieść i wyjechać, tam gdzie możemy być jednym z naprawdę niewielu turystów, a trasie da radę tylko auto 4×4. Miejsc na offroadowe eskapady jest co niemiara.
3. Plaże
Albańskie wybrzeże jest bardzo zróżnicowane! Wakacje w Albanii można spędzić na plaży kamienistej, piaszczystej, szerokiej, położonej w malutkiej zatoce, adriatyckiej czy jońskiej. Na wybrzeżu są duże kurorty jak Durres, Vlora i Saranda Mniejsze: Velipoje, Shengjin czy Himara. Oraz wiele małych miejscowości na riwierze albańskiej oraz wybrzeżu adriatyckim. Niezależnie od tego czy zabieramy ze sobą pięciolatka, który kocha budować zamki z piasku czy uwielbiającego nurkowanie kumpla. Każdy znajdzie coś dla siebie!
4. Góry!
Około 75% Albanii to tereny górzyste! Każdy miłośnik aktywnego spędzania czasu oraz wypoczynku na wysokości może być zachwycony! Najpopularniejsze są oczywiście Góry Przeklęte, ale góry możemy znaleźć zarówno nad morzem (przełęcz Llogara), jak i w innych częściach kraju!
5. Przyroda!
Jeziora, laguny, rzeki, przełęcze, parki narodowe, cuda natury… w Albanii jest wszystko. Możemy podziwiać przepiękne zakątki, bo krajobraz jest bardzo zróżnicowany. Niezależnie od tego czy preferujemy offroad czy spokojną podróż z rodziną możemy liczyć na zapierające dech w piersiach widoki i kontakt z naturą. Można eksplorować parki narodowe, dotrzeć do miejsc chronionych UNESCO (np. dolina rzeki Gashi, jezioro Ochrydzkie), obserwować ptaki (np. jezioro Szkoderskie, laguny Divjaka czy Narta).
6. Albania jest bezpieczna!
Ludzie są bardzo mili i gościnni! Wszelkiego rodzaju wątpliwości czy stereotypy myślę, że już zostały rozwiane! W Albanii z roku na rok przybywa zagranicznych turystów, możemy przeczytać różne opinie, ale.. nie spotkałam się z teorią, że kraj jest niebezpieczny! Nikogo nie porwała mafia, nikt nie zaginął w górach. Obraz, kreowany przez media, że Albańczycy to dzika nacja, która jest skłonna do agresji, można włożyć między bajki i zapomnieć na zawsze. Warto też przez palce patrzeć na newsy dotyczące zamieszek czy niepokojów, bo zwykle polityczne kwestie są rozdmuchiwane przez dziennikarzy, którzy niewiele wiedzą o Bałkanach.
7. Zabytki!
Każdy miłośnik historii znajdzie coś dla siebie. Począwszy od parków archeologicznych (Butrint, Byllis, Apolonia, Finiq), gdzie możemy przenieść się w czasie do czasów iliryjskich, greckich czy rzymskich. Sztuka bizantyjska w cerkwiach oraz muzeach ikon (Berat, Korcza). Turecka architektura w takich miejscach jak Berat czy Gjirokastra! Włoskie smaczki, monumentalne twierdze… aż po czasy komunistyczne i muzea, gdzie możemy się dowiedzieć wiele o czasach dyktatury Hodży (Bunk’art, Dom liści). Zwiedzanie Albanii jest ekscytujące!
8. Dobra zabawa!
Albańczycy kochają się bawić! Od zachodnich nutek po muzykę tradycyjną. Panuje ogólny bałkański luz i ten nastrój wszystkim się udziela. Jeżeli lubimy bałkańskie klimaty i byliśmy w Czarnogórze, na pewno Albania nam się spodoba. Jeśli kochamy Grecję, to na południu poczujemy greckie klimaty. W Albanii są dyskoteki, koncerty oraz folklorystyczne wieczorki. Są spontaniczne biesiady z lokalsami i eleganckie restauracje z jazzem w tle. Albania to również aktywny wypoczynek czyli offroad, raftingi, nurkowanie, morskie przygody!
9. Pogoda!
W Albanii możemy mieć super pogodę od początku kwietnia od końca października. Miesiące wiosenne i jesienne są doskonałe do zwiedzania! Ciepło i jeszcze żar nie leje się z nieba. W sezonie upalnie i idealnie na plażowanie. Chociaż plażowiczów widziałam nawet w październiku czy listopadzie! Wyjazd do Albanii możemy zaplanować właściwie przez cały rok.
10. Ceny!
Albania wciąż plasuje się wśród tanich krajów. Oczywiście daleko do tego, co było jeszcze przed pandemią. Albańskie ceny w restauracjach oraz w sklepach nadal są przystępne. Należy pamiętać o tym, że różnią się między regionami oraz kurortami. Zawsze najtaniej będzie „poza szlakiem”, a nad morzem północ jest tańsza od południa.
CENNIK 2017 (sklepy)
Specjalnie dla Was przygotowałam uśredniony cennik produktów spożywczych w sklepach. W Albanii zakupy można zrobić zarówno w małych sklepikach jak i dużych marketach (SPAR, Conad, Big Market etc). Gdzie jest taniej? Continue reading “CENNIK 2017 (sklepy)”
Winna Albania
Nie będę próbować udawać eksperta i wmawiać Wam, że znam wszystkie szczepy na pamięć i umiem jeszcze niczym sommelier kosztować winko. Przyznaję, że “coś tam” wiem, bo miałam okazję kilka lat obserwować miłośnika wina, ale i sama zaczęłam bardziej zastanawiać się co z czym i dlaczego. Pisanie tego tekstu było dla mnie pretekstem żeby dowiedzieć się w końcu czegoś więcej!
Sześćdziesiąt tysięcy czyli sezon 2016
Jesień nadeszła – trzeba odpowiednio zamknąć sezon i podsumować te cztery miesiące.
Cztery miesiące.
Szósty sezon.
Ponad sześćdziesiąt tysięcy Polaków, który przekroczyli granicę z Albanią w tym roku.
Dziewiąte miejsce wśród najczęściej wybieranych przez moich rodaków krajów na wyjazd wakacyjny. Continue reading “Sześćdziesiąt tysięcy czyli sezon 2016”
Pod albańskim aniołem
Ostatnio było o narkotykach 🙂
W związku z wejściem na ekrany polskich kin opartego na książce Jerzego Pilcha filmu “Pod Mocnym Aniołem” zaczęłam się zastanawiać jak wyglądałaby wersja albańska pijackiego monologu.
Jak piją Albańczycy? Jak się odnoszą do naszego swobodnego podejścia do alkoholu? Jakie są napoje wyskokowe w Albanii? Takie pytania również pojawiają się w moim turystycznym świecie. Padają m.in. w trakcie zakrapianych imprez, między jednym toastem a drugim. Często właśnie w obecności Albańczyków, którzy do samego picia alkoholu podchodzą spokojniej niż Polacy. Reagujemy na alkohol bardziej entuzjastycznie i nieraz dziwimy się zdystansowaniu tego przecież otwartego ludu z południa. Spokojnie- Albańczycy święci nie są i za kołnierz nie wylewają. Zabawa w mieszanym narodowościowo towarzystwie i tak w końcu zamienia się w gwarną imprezkę z pełnym emocji przybijaniem toastów. “Gezuar!” na jedną nóżkę! “Na zdrowie!” na drugą nóżkę!
My nasze “Hej Sokoły!”. Oni zamawiają następną kolejkę. Piwo się pieni i przelewa. Rakija znika. Wszyscy ruszają w tany i nagle okazuje się, że jest czwarta rano i przez całą noc trzymaliśmy kelnerów, którzy nie mają szans się wyspać. Rezydenci po wieczorach integracyjnych też ledwo rano powłóczą nogami i sączą dhall, który ma ukoić skołatane… nerwy. W ostateczności pozostaje kawa z… z rakiją właśnie. Pierwszy raz zaserwowano mi ją na pusty żołądek na samym początku mojego pobytu we Vlorze. O godzinie 9 rano. Nie mogłam nawet się skrzywić, bo musiałam ubijać interesy, więc pewna męska twardość była wskazana. Pobudza, nie zaprzeczę. Widziałam jak kilka osób postawiła na nogi, jak byli mocno wczorajsi. Jest połączeniem naszego swojskiego klina z elementem na wskroś bałkańskim. Z jednej strony egzotyka, z drugiej taka swojska i bliska.
Tak jak na całych Bałkanach najpopularniejsza jest raki/rakija. Słowo najprawdopodobniej pochodzi z arabskiego al-rak czyli słodki. Jednak korzenie samego trunku nie są znane i zwłaszcza Serbowie, Bułgarzy i Turcy spierają się o to kto “wynalazł” ten napój.
Turcy uważają, że to oni zaszczepili tradycje wytwarzania raki w trakcie trwania panowania Państwa Otomańskiego na tych ziemiach. Niezależnie od tego kto był ojcem, każdy naród swój specyficzny trunek posiada.
W Albanii jednak raki rrushi czyli rakija z winogron jest najpopularniejsza. Oczywiście mocna jak diabli i dla koneserów. Niektórzy twierdzą, że smakuje jak bimber i na samą myśl ich otrząsa. Pije się ją w większych kieliszkach lub wręcz w szklankach. Jednak nie “na raz” tylko sączy powoli. Polacy czasem zadziwiali tym, że potrafili przechylić całość w oka mgnieniu jak polską czystą. Nie tędy droga, bo można bardzo szybko spaść pod stół, a to jest źle widziane. Przede wszystkim raki potrafi mieć i 70%! Dlatego lepiej spokojnie popijać i podgryzać meze czyli zakąski w postaci qofte, sera, oliwek, czosnku etc. Można też najpierw zjeść obfitą kolację i dopiero zasiąść do picia.
A dlaczego takie swojski “upadek z dywanu na głowę” nie jest dobrze widziany w Albanii? Otóż Albańczycy uważają, że takie spicie się jest równoznaczne z utratą honoru.Czasem jest to traktowane poważniej czasem mniej, ale lepiej swojej twarzy nie kłaść na szali. Dotyczy to zwłaszcza wrażliwych na tym punkcie mężczyzn. Kobiety piją mało albo wcale. Raczej nie organizują sobie mocno zakrapianych imprez czy nasiadówek z koleżankami przy dużej ilości wina. A faceci – owszem potrafią w swoim gronie nieźle zaimprezować i to do godzin porannych.
Nigdy nie widziałam spitego w sztok Albańczyka. Często turyści się dziwią, że na ulicach nie ma pijaczków, którzy zaczepiają i ochrypłymi głosami mówią “Szefie poratuj pan złotóweczką!” Czy nawet takich idących do domów jakby śledzili węża. Znam mężczyzn, którzy z alkoholem mają problem. Jeden upija się sam na smutno i czasem nie kontroluje ilości spożytej w towarzystwie, drugi – staruch, który bez raki o poranku nie mógłby być “szarmancki”. I kilku pomniejszych.
Polskiej wódki znajomym już nie przywożę, bo dla nich przestała być ciekawa. Nie wpadają w jakiś zachwyt na czystą czy nawet żubrówką. Pewnie poprzednie butelki kurzą się na meblościankach. Jeśli już alkohole to nasze piwo, które bardzo sobie cenią.
W Albanii pije się – zwłaszcza latem – dużo piwa. Już wspominałam o mrożonych kuflach i lanym browarku. To jest kwintesencja wakacyjnego odpoczynku i ochłody. Najpopularniejsze browary to: Tirana, Korca, Kaon oraz Norga. Jest również kosowska Peja, która cieszy się również dużą popularnością.
Pisząc o alkoholach nie mogłabym nie wspomnieć o słynnym koniaku Skanderbegu! Jest to jedna z najpopularniejszych pamiątek przywożonych przez turystów. Bardzo dobry i tani (600 leków – ok 4,5 euro) koniaczek warto kupić czy dla siebie czy w prezencie. Nazwa pochodzi od największego bohatera narodowego Albanii.
Historia trunku sięga 1933 roku, kiedy włoska rodzina stworzyła recepturę prostego przetwarzania winogron. W roku 1957 rozpoczęto masową produkcję. Aktualnie firma produkuje nie tylko Skanderbega, ale również wina i raki.
Jak widać pijacka opowieść w Albanii byłaby zupełnie inna niż w Polsce.
Mikołaj też jeździ mercedesem
Święta Bożego Narodzenia nie są tak uroczyście obchodzone w Albanii jak w Polsce. Przede wszystkim wynika to ze struktury religijnej, gdyż katolików jest ok 10 %. Jednak Albańczycy doceniają komercyjny wymiar tego święta.
Tirana nie różni się od innych stolic europejskich w tym okresie. Są kolorowe światełka, jest choinka na głównym placu, jest jarmark świąteczny.
W Albanii nie podkreśla się symboli religijnych i cały nacisk świąteczny jest przeniesiony na obchody Nowego Roku. Nawet znany nam Święty Mikołaj w Albanii jest nazywany Dziadkiem Noworocznym. Oczywiście w Katedrze św. Pawła w Tiranie odprawiana jest tradycyjna msza święta, która gromadzi wiernych. Nie jest ona jednak centralnym punktem wiadomości. Życie toczy się swoim torem, a Boże Narodzenie nie jest najważniejsze.
Nie obyło się tez bez gafy. Bujar Nishani – prezydent pomylił święta. W oficjalnych życzeniach bożonarodzeniowych napisał świętowaniu… zmartwychwstania. Oczywiście media to podłapały, chociaż i tak potraktowały prezydenta dość łagodnie.
Inną świąteczną informacją z pierwszych stron portali to wiadomość o napadzie na sklep w Tiranie, którego dokonał… Mikołaj. Znany raczej z dawania niż odbierania symbol świąt wpadł uzbrojony do sklepu jubilerskiego, a po wszystkim odjechał szarym… mercedesem oczywiście.
Premier świętował z rodziną Aleksa Niki, który zginął w czasie protestów 21 stycznie 2011 roku. Jednak najważniejszym poruszanym w jego kontekście tematem jest budżet 2014 oraz tzw. studniówka rządów. Oczywiście w obu przypadkach znów możemy obserwować kłótnię między Ramą, a Berishą, którzy są głusi na apele o pokój na Świecie.
Na koniec trochę świątecznych nutek.