Albania nie jest już kierunkiem niszowym lub nieznanym, mimo że wciąż ma w sobie jakąś tajemnicę. Kraj ten zadomowił się w rankingach najpopularniejszych „destynacji” i jego sława zatacza coraz szersze kręgi. Czy warto? A jeśli warto, to dlaczego?
Albania na wakacje, czyli jak czytać oferty touroperatorów
Zaletą Albanii jest nie tylko dostęp do rozciągniętego na całą długość kraju wybrzeża, ale także fakt, że ma dostęp do dwóch mórz: Adriatyckiego na północy i Jońskiego na południu. Zróżnicowanie to powoduje, że w tym kraju znajdziemy różne typy plaż.
Albania na wakacje – Durres i okolice
Na północy, w obrębie najbardziej znanej destynacji turystycznej – Durres – są one szerokie, długie i piaszczyste. Natomiast na południu w okolicach popularnych miejscowości, jak Ksamil czy Saranda są one głównie kamieniste i żwirowe, a woda przejrzyście niebieska. Vlora znajdująca się „pośrodku” ma dostęp do obu rodzajów plaż.
W ofercie biur podróży zdecydowanie króluje oferta „północna”, a turyści lokowani są – oprócz Durres – przede wszystkim w miejscowościach takich jak Golem, Qerret oraz Mali i Robit, a ostatnio także w okolicach plaży San Pietro na północ od Durres. Wynika to przede wszystkim ze względów praktycznych, lotnisko w Tiranie znajduje się jedynie 40 km od wybrzeża.
Ważna może okazać się informacja, że najwięksi touroperatorzy wszystkie hotele z tego rejonu, które posiadają w ofercie, wrzucają do worka z podpisem “Durres”. To miasto portowe, które nie kojarzy się z wypoczynkiem i niejednokrotnie spotkałam się z dużą krytyką wszystkiego, co w takim worku się znalazło.
Gdzie jadę? Durres, Golem, Qerret czy Mali i Robit
Durres ma swoją dzielnicę wypoczynkową, czyli „Plazhi” – to najlepszy wybór dla osób, które wolą bardziej miejskie klimaty i nie przeszkadza im typowy dla kurortów gwar. Wzdłuż plaży aktualnie rozbudowywany jest deptak, a same plaże im bliżej miasta, mogą mieć zejście z podestem i drabinką. Natomiast Golem oraz Mali i Robit to „przenikające się” miejscowości na południe od miasta. W tym rejonie znajduje się najwięcej hoteli z katalogów organizatorów. W sezonie tam też jest życie! Napotkamy całe zaplecze rozrywkowo-gastronomiczne w typowo południowym, bałkańskim stylu. Hotele korzystają z dość szerokiej, piaszczystej plaży z łagodnym zejściem. Wzdłuż niej jest też deptak, więc spacery jak najbardziej wskazane. Qerret jest jeszcze mocniej wysunięty na południe i możemy mieć tam już trochę wrażenie odizolowania. Deptak, bary, knajpki, jednak w ograniczonym zakresie, ale też ładna plaża.
San Pietro – nowość w ofertach biur podróży
San Pietro to nowa “miejscówka” w katalogach, gdyż dopiero w tym roku otworzono w tej lokacji ogromny hotel hiszpańskiej sieciówki. Miejsce już od dawna było znane i cenione, ale głównie przez bardziej zamożnych albańskich turystów. Piękna plaża, niewielka infrastruktura turystyczna, dobre sąsiedztwo (legenda miejska głosi, że poprzedni prezydent Albanii ma tam domek wypoczynkowy), czyli coś dla osób, które stawiają jednak na samowystarczalność hotelowej infrastruktury. Aby dojechać do Durres trzeba pokonać prawie 40 km, czyli faktycznie to prawie ten sam dystans, co do Tirany.
Spille i Karpen – czy warto?
Pojawiające się od czasu do czasu w ofertach miejsca takie jak Spille i Karpen, to nie jest dobry wybór, jeśli chcemy mieć wokół dużo opcji rozrywki czy zwiedzania. Spille to typowa „wakacyjna wioska”, gdzie w szczycie jest ruch, ale można ją przejść w 10 minut. Z tych miejsc też często nie są dostępne wszystkie wycieczki fakultatywne. Sama doskonale wiem, ile trzeba się nagimnastykować z dodatkowymi transferami właśnie z tych miejsc. Aby się wydostać na własną rękę pozostają taksówki.
Jak czytać oferty? Pierwsze pytanie, które sobie czy klientowi stawiamy, to czego oczekuje od miejsca. Jedna osoba będzie zachwycona, bo i tak nie miała ochoty ruszać się z hotelu, a innej nawet najpiękniejszy hotel nie zastąpi uroku miejskiego życia.
Południowe wybrzeże Albanii
Gamechangerem może okazać się lotnisko we Vlorze oraz tunel pod przełęczą Llogara. Oba te czynniki ułatwią i skrócą komunikację z południem Albanii – pozostaje jednak pytanie o ceny i infrastrukturę. Właśnie tam pojawia się coraz więcej ciekawych hotelików idących bardziej w kierunku kameralnym, a także jest szansa na rozwój glampingu. Wśród polskich turystów króluje zakwaterowanie w apartamentach „u Polaka”, bo np. rynek nieruchomości w Sarandzie został wręcz podbity przez naszych rodaków.
Vlora, będąca trochę pomiędzy północnym a południowym wybrzeżem, pojawia się już w ofertach touroperatorów, a jej baza hotelowa powoli ewoluuje w tym kierunku, żeby stworzyć miejsce atrakcyjne dla klientów biur podróży. Trwająca kilka lat przebudowa centrum daje w końcu efekty, bo miasto naprawdę wypiękniało.
Południowe wybrzeże jest częściej odwiedzane przez turystów z transportem własnym, którzy albo wynajmują auto na lotnisku, albo jadą nim z Polski. Transfer z lotniska w Tiranie do Sarandy wciąż jest dość długi i męczący, ale alternatywą jest lotnisko na Korfu. Generuje to dodatkowe koszty np. w postaci promu, ale jest opcją lubianą.
Jaki jest albański sezon turystyczny?
Na pytania dotyczące pogody staram się nie odpowiadać, bo widziałam deszcz w sierpniu i afrykański upał w maju, w listopadzie chodziłam w T-shircie, a we wrześniu musiałam wygrzebać kurtkę i czapkę. Nie ma tu jednego schematu, ale można się domyślić, że na południu Europy wiosna przychodzi wcześniej, a lato odchodzi później.
Albania na wakacje – kiedy najlepiej?
Albania mieści się w typowym kalendarzu turystycznym, który lipiec i sierpień określa jako szczyt. Nie pytajmy wtedy o dzikie plaże i ciche zakątki, bo Albańczycy i inne nacje też mają w tym okresie swój sezon urlopowy. Czerwiec i wrzesień to miesiące, które funkcjonują jako popularne i tu uwaga, zwłaszcza do organizatorów planujących wtedy wyjazdy grupowe. Nie ma co liczyć na drastycznie niższe ceny. „Po sezonie” to kwiecień, maj i październik – miesiące wciąż niedoceniane, a doskonałe na zwiedzanie, ale też takie łączone z wypoczynkiem. Oczywiście liczę się z tym, że w październiku dzień nie robi się dłuższy i w tych miesiącach jest większe prawdopodobieństwo, że pogoda będzie w kratkę. Z drugiej strony częściej „przed/po sezonie” chcą jeździć seniorzy, pielgrzymi, osoby stawiające na objazdówki, dla których plaża nie jest priorytetem.
Minusy? Jeśli przyjeżdżamy poza sezonem na własną rękę może nam pozostać tylko opcja wypożyczenia auta i zwiedzania w ten sposób. Większość biur organizujących wycieczki fakultatywne wciąż nie działa pełną parą. Oferta jest ograniczona lub czasem żadna. Nie wszystkie atrakcje też wypalą np. rejsy. We Vlorze startują na początku maja. Kłopotliwy potrafi być także cieszący się szaloną popularnością rejs po jeziorze Koman. Jedna kwestia to słabsza pogoda, ale też poziom wody – możemy nie mieć możliwości przepłynięcia do ujścia rzeki Shala, która ewidentnie jest największą atrakcją. Jezioro Koman jest jeziorem sztucznym, jego poziom kontrolują zapory elektrowni wodnej, gdzie raczej nikt się nie zastanawia czy pod koniec września grupa turystów będzie zawiedziona.
Dlaczego warto wybrać Albanię na wakacje?
Na to pytanie odpowiedź coraz częściej można znaleźć w relacjach z tego kraju, sukcesywnie powiększającej się bazie artykułów czy innych przekazów medialnych. Nie będę oryginalna w swojej liście najważniejszych atutów.
Albania zachwyca kuchnią
Lubię zaczynać od zachwytów nad jedzeniem, nad jego różnorodnością, ale też powiedzieć kilka słów o rozwoju siatki gastronomicznej. Powiem wprost, albańskie bufety w hotelach rzadko kiedy powalają na kolana. Sama w kwestii wyżywienia hotelowego jestem minimalistką i nie potrzebuję wiele. Natomiast jestem osobą, która zwiedza kulinarnie. Z oczywistych względów śledzę „nowości” i odwiedzam świeżo otwarte restauracje, winiarnie i inne miejsca z potencjałem, aby stały się częścią jakiejś konkretnej wycieczki. W Albanii naprawdę jest gdzie zjeść, modę na eleganckie lokale z kryształowymi żyrandolami wypierają agroturystyki. Można zjeść zarówno owoce morza w bardziej fikuśnej odsłonie, jak i grillowany kawał mięsa, tylko pozornie podany z pewną „niedbałością”. O kuchni albańskiej można się rozpisywać długo, ale jedna wskazówka jest taka – najlepsze restauracje są najczęściej w niespotykanych miejscach. Na obrzeżach miast, w okolicy albo mało malowniczej albo takiej, gdzie zanim odkryjemy spektakularny widok musimy pokonać odcinek szrutówki. Swoje miejsca foodie znajdą i w Tiranie, i na wybrzeżu, i w albańskich górach.
Albański eklektyzm turystyczny
Ważny jest również obraz albańskiej turystycznej rzeczywistości odbiegającej od stereotypowego wyobrażenia kraju. W Albanii przecinają się klimaty śródziemnomorskie, bałkańskie, orientalne. Mamy życie kurortowe, pełne chaosu, ale też hoteli, których projektanci zerkają w kierunku Turcji czy Grecji. Mamy włoską modę, klimat dolce vita, wina pitego w cieniu oliwki i rozkoszowania się chwilą. Możemy wypić drinka w wyłożonej marmurami restauracji i zatańczyć do letnich przebojów, ale też wysłuchać spontanicznego pokazu śpiewu polifonicznego w środku nocy, przy raki w knajpie na końcu świata. W obu miejscach będziemy bezpieczni, w obu zobaczymy, jak żyć!
Albania na wakacje – dla każdego coś dobrego
Zwiedzanie Albanii też może być niczym skakanie po kamykach mozaiki. Z jednej strony piękny widokowo i przyrodniczo Koman będący bramą do Alp Albańskich, czy możliwość oderwania się od zgiełku stolicy na górze Dajti, gdzie w parku narodowym występuje 20% gatunków roślin znanych w Albanii. Nie byłabym sobą jakbym nie wspomniała o miksie tradycji i architektury bizantyjskiej oraz osmańskiej w takich miastach jak Berat i Gjirokastra lub korzeniach sięgających czasów hellenistycznych, iliryjskich czy rzymskich, które zobaczymy w parkach archeologicznych (Butrint, Apolonia, Byllis, Antigonea). Zabytki, cuda natury, miejsca warte odwiedzenia, każdy ma swój klucz i myślę, że wymienianie wszystkich jest karkołomne.
Albania była znana miłośnikom paralotniarstwa i taka atrakcja jest dość popularna. Na rzekach Osum i Vjosa organizowane są raftingi (nie są całoroczne, gdyż w letniej, suchej porze stan wody może być za niski), a w nadmorskich miejscowościach coraz łatwiej o wycieczkę statkiem, motorówką czy wypożyczenie sprzętu. Po albańskich bezdrożach jeżdżą samochody 4×4 i w każdym regionie są bardzo ciekawe opcje offroadu.
Żeby wybrać się do Albanii nie trzeba wielkiego wysiłku, jedynie przejrzeć opcje, zdecydować się na sposób podróży i ewentualnie wybrać gotową ofertę.
Durres i okolice – gdzie jest mój hotel?
Dla osób, które wybierają się na wakacje do Albanii, do szeroko rozumianego Durres, przygotowaliśmy listę hoteli, prezentującą ich rzeczywistą lokalizację. Tabelkę znajdziecie klikając w poniższą grafikę.
