Naważyłam sobie piwa… uparłam się przy chęci zrecenzowania książkiRene Karabasz “Zanim dojrzeją granaty”, bo książka tej bułgarskiej autorki z każdej strony jest opisywana, jako powieść o Albanii, a zwłaszcza o Kanunie. Trochę się tego obawiałam, bo wiem, jak albańskie wątki, zwłaszcza te dotyczące Kanunu, są w popkulturze traktowane. Jednak, skoro już się podjęłam, to piwo muszę wypić, mimo że nie jest to książka o Albanii, czy o Kanunie.
Ale zacznijmy od tego, o czym jest naprawdę.
Poezja przemocy
Książka opowiada o przemocy i to przemocy w rodzinie, patriarchalnej opresji w niewielkiej społeczności tradycyjnej wioski. Sama autorka w wywiadach podkreśla, że to jej rozliczenie z czasami dzieciństwa i młodości. Zwłaszcza z ojcem, który był nieszczęśliwy, gdyż urodziły mu się córki, a nie synowie. Zapewne dlatego Rene Karabasz tego książkowego ojca bardzo szybko uśmierca. Czyni go także ofiarą kultury i zasad, którymi kierował się w życiu. Nikt z tego opresyjnego świata nie wychodzi bez szwanku, nikt nie jest do końca szczęśliwy.
Na pewno na uwagę zasługuje tłumaczenie prof. Marioli Mikołajczakowej, która musiała dość mocno nagimnastykować się, aby oddać klimat językowy książki. Bo ta niewielka powieść to przede wszystkim język. Historia przedstawiona na jej kartach jest trochę takim zbiorem wystylizowanych kadrów, z których układamy prostą opowieść. Motyw “zaprzysiężonej dziewicy” był potrzebny aby pokazać niejednoznaczność samej bohaterki, jej tożsamości.
Autorka w sposób poetycki odmalowuje sceny pełne przemocy i bólu. Poetyckość języka i “egzotyczny” świat przedstawiony na pewno działają na jej korzyść.
Albania wyobrażona w książce “Zanim dojrzeją granaty”
Tło jakie mamy w tej książce to wyobrażenie o Albanii, a nie jej opis. Autorka tworzy swoje zwyczaje, magiczne rytuały, które są luźno powiązane z lokalną tradycją północy Albanii. Nagina je do swoich potrzeb, tak żeby jak najostrzej oddać opresyjność patriarchalnego społeczeństwa. Zapewne potrzebuje dystansu, żeby móc opisać swoje doświadczenia i to jest całkowicie naturalne, gdyż jak sama przyznaje, wciąż trudno jej mówić o swoich doświadczeniach.
Akcja powieści mogłaby się dziać wszędzie, a bułgarska – rodzinna wieś, która była dla niej wzorem mogłaby równie dobrze być umiejscowiona w każdym czasie i przestrzeni. Być może pewne błędy są takim mrugnięciem okiem do czytelnika: cerkiew w wiosce (północ Albanii nie jest prawosławna tylko katolicka ew. możemy znaleźć tam meczety) czy nadawanie słowiańskich imion bohaterom (Nemanja czy Żarko).
Jest to zabieg znany i konwencja mnie nie zaskakuje, dlatego nie jestem przywiązana do tej wyimaginowanej Albanii z książki Karabasz. Tak jak nie jestem przywiązana do opisów Polski stworzonych na bazie polish jokes. Jednak odnoszę wrażenie, że wiele osób uwierzyło w to, że autorka prześwietla albańską rzeczywistość i niektóre artykuły przyglądają się jej, jak dziełu non fiction.
Nie jest to powieść ani o współczesnej Albanii (o dawnej Albanii też nie), a zwłaszcza o Kanunie czy “zaprzysiężonych dziewicach”. Tak naprawdę to im odbiera się najwięcej. Wielokrotnie pisałam i mówiłam o złożoności tej konkretniej tradycji oraz o tym, że nie powinniśmy virgjinesh traktować, jako bezwolnych ofiar systemu, które identyfikuje aspekt seksualny. Tyle się mówi, że dziewictwo to tylko narzucony nam konstrukt kulturowy, że istnieje więcej niż jedna opcja ekspresji seksualnej, że rezygnacja z seksu nie powinna być piętnowana.
Czy zatem patriarchat i przemoc z nim związana w Albanii nie istnieje? Oczywiście, że istnieje! Jednak lepiej wiedzy na ten temat nie czerpać z fikcyjnej powieści.
Dla kogo “Zanim dojrzeją granaty”?
Książka na pewno jest dla osób, które lubią literaturę romantyczną, ale napisaną w oryginalny sposób, poruszającą przewrotnie pewne wątki. Na pewno dla osób, które lubią zabawy językiem, książki poetyckie.
Jednak, jeśli chcemy dowiedzieć się czegoś o Albanii, to nie będzie to odpowiednia pozycja. Chyba że zatrzymamy się na wstępie napisanym przez Barbarę Jarysz-Markaj, która tłumaczy, czym jest Kanun, ale także podkreśla, że to, co przeczytamy na kartach powieści, stanowi absolutną fikcję.
Albania posiada wiele zasobów naturalnych, które warto eksplorować. Nie na darmo prawie każdy folder turystyczny krzyczy o dzikiej naturze. Dziś zajmiemy się jeziorami. Nie jest to encyklopedyczny spis wszystkich jezior w Albanii, ale tych, które uważam za najbardziej godne uwagi.
NATURALNE JEZIORA W ALBANII
Jezioro Szkoderskie
JEZIORO SZKODERSKIE
Zaczynamy od największego jeziora na Bałkanach. Jezioro Szkoderskie ma powierzchnię 368 km², z czego 149 km² należy do Albanii (pozostała część do Czarnogóry i też warto eksplorować tamtą stronę). Miejsce jest znane z występowania ok. 270 gatunków ptaków, w tym pelikana kędzierzawego.
Na pewno najsilniej z jeziorem kojarzy się miejscowość Szkodra i faktycznie chcąc je zobaczyć możemy w Szkodrze zanocować, jednak jeśli po zobaczeniu najważniejszych zabytków wolelibyśmy jakieś spokojniejsze miejsce to najbardziej znane są Shirokë i Zogaj. W pierwszej, jako ciekawostkę mogę dodać, że znajduje się zdewastowana willa króla Zogu, która była prezentem od szkoderskich kupców.
Wzdłuż jeziora lokalsi i turyści zazwyczaj jeżdżą rowerami. Można tam też zatrzymać się w jednej z lokalnych knajpek i zjeść tave z karpia. Cumują tam także łódki, którymi można wybrać się na rejs po jeziorze. Plaże nad Jeziorem Szkoderskim są przede wszystkim kamieniste i latem, gdy jezioro wysycha, woda przy brzegu może być mętna.
Interesującym i mało znanym miejscem na brzegu jeziora jest Oko Shegani (Syri i Sheganit), czyli krasowe źródło, z którego woda wypływa z komina o głębokości około 22 – 28 m. Jeśli będziemy nieopodal można także odwiedzić lokalną winnicę Medaur.
Jezioro Ochrydzkie od strony albańskiej – Pogradec
JEZIORO OCHRYDZKIE
W stawce najsłynniejszych jezior jest także Jezioro Ochrydzkie, które jest najgłębszym jeziorem na Bałkanach. To nie wszystko, jest także jednym z najstarszych na świecie (tektoniczne pochodzenie sięga nawet 3 mln lat). Oczywiście charakteryzuje je występowanie wielu endemicznych i niezwykłych gatunków roślin i zwierząt. Nie bez powodu cały akwen jest chroniony przez UNESCO. Powierzchnia Jeziora Ochrydzkiego (Liqeni i Ohrit) wynosi 358 km², z czego 110 km² należy do Albanii, a pozostała część do Macedonii Północnej. Skupię się dziś na albańskiej stronie, chociaż macedońską nieustannie polecam.
Wzdłuż albańskiej części jeziora ciągnie się szeroki chodnik, można znaleźć również piaszczyste plaże. Największe miasto to Pogradec, które może trudno porównać do Ochrydy, ale posiada bardzo przyjemny deptak. Historia miasta sięga przybycia plemienia Enkelejów, a na wzgórzu, na wysokości 205 m n.p.m., zachowały się bardzo skromne pozostałości twierdzy (Kalaja e Pogradecit) wzniesionej w V w. p.n.e. Ważniejszy zabytek znajduje się w miejscowości Lin, gdzie na otwartym terenie można podziwiać pozostałości bizantyjskiego kościoła z mozaiką z VI w.
Polecam miejscowosci przy granicy np. Tushemisht, gdzie w bocznych uliczkach ukryte są doskonałe restauracje z lokalną kuchnią.
JEZIORA MAŁA I DUŻA PRESPA
Jeziora Mała i Duża Prespa są związane, i to dosłownie, z jeziorem Ochrydzkim. Jeziora Prespa i Ochrydzkie powstały w tektonicznej depresji 5 mln lat temu i wciąż dochodzi między nimi do wymiany wody, mimo dzielących je gór.
Do jezior można dojechać albo od strony Macedonii (Bitola) lub od albańskiej Korczy. Drogi są dobre, każdy samochód sobie poradzi, chociaż trzeba brać pod uwagę, że bywają wąskie i czasem kręte.
Do Albanii należy ok. 45 km² z 288 km² powierzchni jeziora Prespa (Liqeni i Prespës), zwanego też Wielką Prespą. Natomiast Mała Prespa (Prespa e Vogël) to tylko dzielone między Grecją i Albanią 47 km2 Teren nad zbiornikiem jest objęty ochroną w ramach parku narodowego (Parku Kombëtar „Prespa”), gdzie występują 23 gatunki ryb, w tym dziewięć endemicznych.
Na większym jeziorze znajduje się wyspa Maligrad (Ishulli i Maligradit), związana między innymi z historią cara Samuela, który miał tam jedną ze swoich siedzib. Znajduje się tu cerkiew NMP (Malla Bogorodica, in. Kisha e Shën Mërisë) z XIV w., do której przybywają pielgrzymi. Wyspa oraz okolice jeziora były zamieszkałe przez mnichów od czasów św. Nauma i św. Klemensa (IX / X w.). Dlatego jaskinie często były pustelniami. W okolicy znajduje się kilka ciekawych cerkwi, częściowo wbudowanych w groty (np. Glloboko czy okolice Zaroshke). Prowadzą do nich głównie szlaki piesze. Natomiast na wyspę są organizowane wycieczki łódkami.
Okolice Małej Prespy są znane z ciekawych odkryć archeologicznych np. jaskinii Tren (Shpella e Trenit) gdzie na ścianach odkryto prehistoryczne malowidło ukazujące scenę polowania. Na wzgórzu nad wsią Tren w pobliżu Jasniki znajdują się niewielkie i zaniedbane pozostałości twierdzy Trajana (Kalaja e Trajanit).
W miejscowościach nad Wielką Prespą znajdują się głównie prywatne pensjonaty i kilka restauracji. Bardzo polecam tave karpia, które jest przyrządzane zupełnie inaczej niż w Szkodrze!
PARK NARODOWY LURË I INNE JEZIORA POLODOWCOWE
Ta część na pewno spodoba się tym, którzy czują głód pieszych wypraw i chcą oglądać Albanię z perspektyw miejsc nieznanych.
Symbolem Parku Narodowego Lurë i gór Deja są przede wszystkim jeziora polodowcowe, położone na wysokości 1350–1720 m n.p.m. Sam park jest jednym z mniej dostępnych i znanych miejsc w Albanii. Można go częściowo eksplorować autem 4×4 lub na piechotę.
Najbardziej znane są: Jezioro Kwiatów (Liqeni i Luleve) (nazwa pochodzi od kwitnących w czerwcu na jego tafli lilii wodnych), sąsiaduje z nim jezioro Kllabeka (Liqeni i Kllabekas), najgłębsze Jezioro Czarne (Liqeni i Zi) największe (50 ha) Jezioro Wielkie (Liqeni i Madh), Jezioro Krów (Liqeni i Lopëve) i Jezioro Suche (Liqeni i Thate). Wokół znajdują się pasma górskie Lurë (Mali i Lurës), czy mało znany masyw Balgjaj, gdzie na płaskowyżu położonym na wysokości 1700-1850 m. n. p. m. znajduje się 15 niewielkich jezior polodowcowych, które powstawały 15 000 lat temu. Wokół nich krążą legendy, w części można się wykąpać – na pewno to miejsce dla miłośników trekingu.
Innym, położonym przy granicy z Macedonią, parkiem narodowym znanym z kilkunastu jezior polodowcowych jest Park Narodowy Shebenik-Jablanica.
JEZIORA Dumresë – BELSH
Między Beratem a Elbasanem można trafić do “krainy jezior”, gdyż wokół miejscowości Balsh znajduje się kilkanaście jezior krasowych różnej wielkości, których całkowita powierzchnia to 640 ha. Najbardziej znane jest to, nad którym położona jest miejscowość Balsh. Jednak również wokół pozostałych stworzono bardzo fajną infrastrukturę turystyczną. W części można się kąpać, pływać na kajakach, czy po prostu gościć się w lokalach na ich brzegu. Wytyczone zostały także ścieżki rowerowe czy szlaki piesze.
INNE
Oczywiście można też napisać chociażby o jeziorze Butrinckim, ale to miejsce zostawię do wpisu o lagunach.
SZTUCZNE JEZIORA W ALBANII
W czasach komunistycznych stworzono wiele elektrowni wodnych, a dzięki spiętrzaniu rzek powstało wiele pięknych akwenów, których pochodzenie zaskakuje.
JEZIRO KOMAN
Nie można zacząć tego rozdziału inaczej niż od jeziora Koman, które zawładnęło wyobraźnią turystów. Jezioro Koman (Liqeni i Komanit) powstało w wyniku budowy elektrowni wodnej na rzece Drin w latach 70. XX w. Jego powierzchnia wynosi 12 km²(34,5 km długości i 50–60 m szerokości). Do jeziora można dojechać od strony Szkodry mocno wysłużoną i krętą trasą – można ją przejechać osobówką, można zamówić wycieczkę z transportem. Inną opcją – oczywiście jeśli chcemy popłynąć promem – przez jezioro jest trasa od doliny Valbony lub przez Kosowo (polecam ją we wpisie Kosowo i co dalej?). Oprócz promu można oczywiście wybrać się na wycieczkę łódeczką do ujścia rzeki Shala (to miejsce wszyscy reklamują jako “albańską Tajlandię”). Firmy, które działają na jeziorze to: Berisha, Alpin.
JEZIORO VAU I DEJES
Od południa Koman sąsiaduje z innym sztucznym zbiornikiem powstałym w tym samym okresie w wyniku spiętrzenia rzeki Drin – jeziorem Vau i Dejes (Liqeni i Vaut të Dejës). Nazwa pochodzi od miejscowości Vau i Dejës, w której znajduje się elektrownia wodna. Nazwa wywodzi się od brodu, którym przeprawiano się przez Drin, a historia miasta sięga XII w. Jednym z ciekawszych miejsc jest wysepka z zachowanymi fragmentami twierdzy Shurdhah (Kalaja e Shurdhahut) z IV w. Samo miejsce związane jest z plemieniem Dardanów, a później rodem Dukagjini. Obecnie organizowane są wycieczki na wyspę i można ją swobodnie zwiedzać.
JEZIORO FIERZA
Z Komanem związane jest także Jezioro Fierza (Fierzë), które mijamy jadąc koło Kukes. Ma 7 tys. ha powierzchni, a jego maksymalna głębokość to 128 m. Zapora elektrowni służy przede wszystkim do regulowania poziomu wody dla dwóch innych elektrowni zbudowanych na Drinie: Koman oraz Vau i Dejës.
Jezioro ma swoją tajemnicę, gdyż pod jego powierzchnią spoczywa stare Kukes, zalane w latach siedemdziesiątych, w trakcie tworzenia zapory. Jeśli zdecydujemy się odwiedzić miasto, może nie znajdziemy tam pięknej starówki, ale widok na jezioro i rzekę z centrum jest naprawdę spektakularny.
JEZIORA SHKOPET I ULZA
Jezioro Shkopet robi ostatnio karierę na Instagramie, gdyż każdy chce mieć zdjęcia na znajdującym się na nim moście. Tu zaczyna się już region Mat – jeden z wciąż nie do końca odkrytych wśród turystów. Najpierw powstała Ulza (lata 50.) jest ona aktualnie częścią Parku Przyrodniczego (Parku Natyror Rajonal Liqeni i Ulzës), który ma powierzchnię ponad 4,2 tys. km2. Na jego terenie znajduje się również malownicze Jezioro Shkopet (Liqeni i Shkopetit), (11 km długości i 240 m szerokości). Droga jest asfaltowa i dobrej jakości. Można spokojnie odbić od trasy A1 i zjeść obiad nad jeziorem.
JEZIORO BOVILLA
To sztuczne jezioro jest częścią Parku Narodowego Dajti i położone jest w okolicach Tirany. Powierzchnia jeziora wynosi 4,6 km, a głębokość – od 18 do 53 metrów. Ze wszystkich jest “najmłodsze”, gdyż powstało w wyniku budowy tamy na rzece Tërkuzë w latach 90. Usytuowane jest pomiędzy górą Gomtiti (Maja e Gomtitit) (1268 m n.p.m.), a górami Bjeshi (Mali i Bjeshit) (1239 m n.p.m.), czyli stanowi świetny teren do górskich wędrówek.
Kąpiel w jeziorze jest niestety zabroniona. Nad zbiornik można dostać się drogą od strony Kamzy. Część trasy jest pozbawiona asfaltu!
INNE JEZIORA W ALBANII
Nie sposób wymienić wszystkich, np. położonego na trasie do Gjirokastry jeziora Viroi, czy tego, które widzimy w drodze do kanionu Holta – jeziora Banja, na brzegu którego można zjeść doskonały obiad.
Wielu z Was szuka atrakcji, które pozwalają na kontakt z przyrodą. Mogą być symbolem zupełnego wyluzowania lub aktywnego wypoczynku. Takich miejsc jest w Albanii masa, ale postanowiłam przedstawić moje propozycje ciekawych miejsc miejsc na odpoczynek w Albanii.
Odpoczynek w Albanii – 5 najciekawszych miejsc
1. DIVJAKA
Jeśli chcielibyśmy odpocząć od zgiełku kurortu, ale jednak mieć kontakt z “cywilizacją” to Park Narodowy Divjaka – Karavasta będzie fantastycznym pomysłem.
W sercu parku, nad jedną z lagun znajduje się Hotel Divjaka Resort, gdzie można zarezerwować nocleg w naprawdę fajnym standardzie. Miejsce znane jest też z doskonałej kuchni i wielu Albańczyków przyjeżdża tam na posiłek. Specjalizują się oczywiście w kuchni śródziemnomorskiej z rybami i owocami morza w roli głównej.
To miejsce ma również swoją smutną historię, gdyż pewna jego część była wykorzystywana jako miejsce internowań.
Divjaka oferuje również atrakcje typu rejs po lagunie i kanałach łączących je z morzem, specjalnie przygotowane drewniane ścieżki-pomosty. Przy centrum informacji, gdzie spacerują dwa pelikany kędzierzawe, jest miejsce, gdzie można urządzić piknik, ale także wieża widokowa. Z wysokości 36 metrów podziwiamy park i laguny. Największa z nich Karavasta – ma ponad 40 km kw. i otaczają ją wzgórza Divjaki. Natomiast na piaszczystej mierzei oddzielającej ją od morza, rośnie sosnowy las. Laguny połączone są z morzem kanałami.
Dla wielbicieli ptaków to raj, bo znajdziemy tam ponad 250 gatunków! Najważniejsze oczywiście są pelikany i występujące sezonowo flamingi.
2. KANION HOLTA
Kanion Hotla ma ponad 3 km i żeby się nim przejść, należy przygotować się na przeprawę przez wodę, która wyrzeźbiła te fantastyczne formacje skalne. Woda jest lecznicza, o czym świadczy zapach siarki i niezwykły jej kolor.
Okolice niepozornej miejscowości Gramsh stają się coraz bardziej popularne, gdyż turyści poszukują wciąż miejsc mniej znanych, dalekich od utartych ścieżek. Jadąc wzdłuż rzeki Devoll można dotrzeć do Korczy (trasa jest fragmentami mocno zniszczona). Jednak niezwykle ciekawe, zwłaszcza dla fanów offroadu lub trekkingu, jest zobaczenie wodospadu Sotira. Jest to jeden z najwyższych wodospadów w Albanii. Inną opcją, wypróbowaną oczywiście przez nas, jest przejazd “na drugą stronę” góry Tomorr, w której cieniu położone są atrakcje. Możemy tak dostać się do Beratu, ale pamiętajmy, że niektóre z tych tras są przeznaczone dla aut 4×4!
Oczywiście polecam też super jedzenie w restauracjach położonych nad jeziorem Banja. Moim ulubionych daniem są qofte z cukinii i biały ser typu feta zapiekany w pikantnym pomidorowym sosie. Dodam, że jest tam naprawdę tanio.
Kanion Holta i wodospad Sotira
3. BENJE
Miejsce, które chyba jest najbardziej znane spośród wymienionych. Widok osiemnastowiecznego mostu Sędziego przerzuconego nad strumieniem, jest jednym z bardziej znanych pocztówkowych widoków.
Najłatwiej dotrzeć tam z południowych kurortów, ale droga nie jest wymagająca, więc miejsce uznawane jest za ogólnodostępne. O każdej porze roku można spotkać tam”kuracjuszy”, którzy korzystają z leczniczej mocy tamtejszych wód termalnych.
Nocleg przy źródłach wybiera wielu użytkowników kamperów. A osoby lubiące trekking na pewno powinni skorzystać z opcji spaceru kanionem Lengarica lub wybrać się do miejscowości Benje-Novoselo aby zobaczyć cerkiew NMP z przełomu XVIII i XIX w. Dodatkowo niedaleko znajduje się także Permet, a trasa do Korczy jest jedną z moich ulubionych.
4. DAJTI
Będąc w Tiranie możemy nie wiedzieć, że na wyciągnięcie ręki jest miejsce, gdzie z jednej strony jest bardzo dużo atrakcji, ale też gdzie możemy obcować z przyrodą. Trasa do PN Dajti jest już interesująca: można tam dojechać autem wąską i dość krętą drogą (z asfaltem) lub kolejką gondolową. Wjazd kosztuje ok 10 euro/osoba dorosła (ceny biletów na Dajti) i trwa ok 15 minut. Możemy podziwiać z tej perspektywy bardzo fajne widoki. Na górze znajduje się restauracja Ballkoni i Dajtit, hotel, ale też wiele atrakcji. Mini golf czy park linowy dla dzieci, ale także jazda konna, możliwość trekkingu lub lotu paralotnią.
Północna część parku, gdzie najlepiej wybrać się autem 4×4, znana jest z malowniczego jeziora Bovilla.
5. NIVICA
Region Górnego Kurveleshi jeszcze do niedawna wydawał się być tak bardzo odległy, bo drogi do niego wiodące nadawały się tylko dla samochodów 4×4. Aktualnie, czy to od strony Vlory, czy Tepeleny nad kanion Nivica można dojechać zdecydowanie wygodniej. Nadal musimy się liczyć z trasami krętymi i chwilami dość wąskimi, ale naprawdę warto tam dotrzeć. Sam kanion rozciąga się na przestrzeni 15 km, a jego głębokość dochodzi do 70 m.
Można zawędrować do wodospadu Peshtura czy eksplorować górską okolicę. Znajdują się tam także pensjonaty, gdzie można skorzystać zarówno z noclegu, jak i spróbować lokalnej kuchni.
Nie są to oczywiście wszystkie miejsca, które poleciłabym na odpoczynek w Albanii, ale są to moje odkrycia, które są w miarę dostępne dla większości turystów, którzy mają wprawę w odkrywaniu miejsc rzadziej eksplorowanych. A może Wy macie miejsca, które byście tutaj wpisali? Dajcie znać w komentarzu!
A jakby tak przenieść do Polski jakieś drobne motywy, które sprawią, że będzie i u nas trochę po albańsku? Dla Albańczyków, podobnie jak dla Polaków, najważniejsze jest świętowanie w rodzinnym gronie. A jeśli spotyka się rodzina to przy suto zastawionym stole! Dlatego postanowiłam przemycić kilka albańskich specjałów kulinarnych, które mogą ubarwić bożonarodzeniowe lub noworoczne menu!
Sposobów zwiedzania Albanii jest wiele, jednym z nich jest klucz: zabytki UNESCO Albanii. Organizacja wyróżniła zarówno obszary kulturowe, jak i naturalne, a także możemy znaleźć chronione przez nią dziedzictwo niematerialne. Kilka dni temu właśnie na listę dziedzictwa niematerialnego trafiła xhubleta, o której za chwilę poczytacie.
Wielu z Was ma przyjaciół w Albanii i na pewno chcielibyście zrobić im przyjemność w ważnych dla nich dniach składając im życzenia w języku albańskim. W Albanii, podobnie jak w Polsce, jest tradycja składania sobie życzeń z różnych okazji. Istnieje jednak kilka różnic.
Literatura albańska lub ta traktująca o Albanii nie jest wciąż w Polsce bardzo popularna, chociaż w 2023 r. na rynku ukazały się aż 3 książki traktujące o tym kraju. Można to traktować jako jaskółkę zmian. Najwięcej tytułów tematycznie krąży wokół czasów komunizmu lub przemian lat dziewięćdziesiątych. W tej tematyce specjalizuje się zwłaszcza Wydawnictwo Czarne, wybierając publikacje według niezmiennego klucza. Literaturę piękną reprezentuje najsilniej Ismail Kadare, jednak można znaleźć też kilka powieści innych autorów. Istnieje także nurt książek o Albanii lub których akcja w tym kraju się rozgrywa. Sprawdźmy zatem, kto pisze o Albanii. Zbliżają się mikołajki i Boże Narodzenie – to czas na prezenty. Może coś Was zainspiruje!
Pytania o to, jak wygląda moje życie w Albanii, pojawiają się tak naprawdę w trakcie każdej wycieczki. Odpowiadam, zgodnie z prawdą, że po prostu dobrze. Podkreślam zwykle, że jednak należę do grupy uprzywilejowanej i niektóre codzienne problemy mieszkańców są mi dalekie.
Kiedy w zeszłorocznym podsumowaniu pisałam o trzech książkach o Albanii, wychodzących spod mojego pióra, a które miały ukazać się na rynku w 2022 r. to wydawało mi się to tak strasznie odległe. Teraz, kiedy trzymam je w rękach, nadal nie mogę uwierzyć, że udało się tego dokonać! Dzięki temu będę mogła Was zaprosić do Albanii również poza sezonem turystycznym i w innej formie opowieści.
Myślę, że początek Ramadanu to dobry moment żeby napisać kilka słów o islamie i tym jak to wygląda w Albanii. Niestety bardzo często spotykamy się stereotypami dotyczącymi tego kraju- zwłaszcza ze względu na obecność wyznawców Mahometa. Nie będę tłumaczyć szczegółowo poszczególnych tradycji, a wyjaśnię specyfikę tym, którzy chcą spędzić tu wakacje a mają pewne obawy.