Święta Bożego Narodzenia nie są tak uroczyście obchodzone w Albanii jak w Polsce. Przede wszystkim wynika to ze struktury religijnej, gdyż katolików jest ok 10 %. Jednak Albańczycy doceniają komercyjny wymiar tego święta.
Tirana nie różni się od innych stolic europejskich w tym okresie. Są kolorowe światełka, jest choinka na głównym placu, jest jarmark świąteczny.
W Albanii nie podkreśla się symboli religijnych i cały nacisk świąteczny jest przeniesiony na obchody Nowego Roku. Nawet znany nam Święty Mikołaj w Albanii jest nazywany Dziadkiem Noworocznym. Oczywiście w Katedrze św. Pawła w Tiranie odprawiana jest tradycyjna msza święta, która gromadzi wiernych. Nie jest ona jednak centralnym punktem wiadomości. Życie toczy się swoim torem, a Boże Narodzenie nie jest najważniejsze.
Nie obyło się tez bez gafy. Bujar Nishani – prezydent pomylił święta. W oficjalnych życzeniach bożonarodzeniowych napisał świętowaniu… zmartwychwstania. Oczywiście media to podłapały, chociaż i tak potraktowały prezydenta dość łagodnie.
Inną świąteczną informacją z pierwszych stron portali to wiadomość o napadzie na sklep w Tiranie, którego dokonał… Mikołaj. Znany raczej z dawania niż odbierania symbol świąt wpadł uzbrojony do sklepu jubilerskiego, a po wszystkim odjechał szarym… mercedesem oczywiście.
Premier świętował z rodziną Aleksa Niki, który zginął w czasie protestów 21 stycznie 2011 roku. Jednak najważniejszym poruszanym w jego kontekście tematem jest budżet 2014 oraz tzw. studniówka rządów. Oczywiście w obu przypadkach znów możemy obserwować kłótnię między Ramą, a Berishą, którzy są głusi na apele o pokój na Świecie.
Na koniec trochę świątecznych nutek.
Zdziwiłabym się, gdyby Mikołaj jeździł po Albanii saniami 😉 jednak w tamtych realiach Mercedes, to jest coś. Choć z moich obserwacji wynika, że Mercedesy wypierane są przez inne marki i w przeciągu jednego roku po Albanii zaczynają jeździć lepsze samochody niż w Polsce (widać, że większość to używki, ale jednak w całkiem dobrym stanie).
Najmodniejsze aktualnie sa duże auta a a la terenówki. Najcześciej sprowadzane z Włoch chociaż nie tylko. ‘Bentz’e’ nadal sa popularne, ale już nowsze modele. Od kiedy jeżdzę do Albanii na ulicach widziałam coraz więcej modeli zdecydowanie lepszych niż w Polsce 🙂
Terenówka to akurat najlepszy samochód na Albanię. My z pewnością wrócimy tam jeszcze kiedyś, ale już z terenówką, co by wbić się w bardziej górskie tereny. Niestety nasza Kianka jest samochodem, który nie wszędzie da radę wjechać, co tworzyło pewne ograniczenia podróżnicze. W Albanii generalnie bardzo szybko widać postępujące zmiany.
Główne drogi Albanii można spokojnie czymkolwiek. Sa już w bardzo dobrym stanie – zawsze to podkreślam, bo turyści boja się bardzo stanu dróg, który procentowo jest lepszy niż w Polsce. Niezależnie od kraju górskie tereny to wyzwanie dla auta.
No drogi się zmieniają, aczkolwiek momentami (nawet w tych mniej górskich rejonach) można zgubić zawieszenie. Dlatego też nigdy nie jeździliśmy po Albanii w nocy, podobnie jak spora ilość znanych nam ludzi, którzy wybrali się tam samochodami. Aczkolwiek w tym roku na autostradzie z Elbasanu na południe nie było już chwilowych braków asfaltu pod budowanymi wiaduktami 😉 zmiany, zmiany, zmiany 😉