Dziś Albania głosuje. Kampania wyborcza, którą obserwuję i z Polski i teraz z bliska ma znamiona wielkiej rewolucji. Przynajmniej mam taką nadzieję, że czeka ich rewolucja, bo aktualnie mimo dużych zmian, które można obserwować na przestrzeni lat jednak Albania potrzebuje kopa ze strony politycznej. Z dystansu widać nowe hotele, apartamenty i bardzo dobre drogi, ale to jest tylko turystyka, a jednak pozostają elementy, które są oddalone trochę od tej branży, ale pozostają z nią w ciągłej zależności. Dużo się mówiło w kampanii m.in o podatkach, które utrudniają prowadzenie małych firm, na których jednak oparty jest cały wachlarz usług w Albanii.
Jednak słowo klucz kampanii to “zmiana”. Z energii, którą Albańczycy włożyli w kampanię wyborczą można wywnioskować, że chcą postawić swój świat na głowie. W sumie to bardzo dobrze. Obie główne partie polityczne, które walczą w wyborach mają w swoich hasłach właśnie słowo “zmiana”. W tych wyborach tak naprawdę liczą się dwie siły z bardzo wyrazistymi liderami na czele.
Partia Demokratyczna oraz Partia Socjalistyczna. Sali Berisha oraz Edi Rama. Zapowiada się starcie, które już w czasie samej kampanii obierało formę dość bezpardonową.
Pierwszy to aktualny premier i były prezydent od 1990 roku lider Partii Demokratycznej. To za jego rządów wybudowano nowe drogi i na jego barkach spoczęło przeprowadzenie reform, które pozwoliły na transformacje. Jednak czasy Berishy to również piramidy finansowe i związany z nimi największy kryzys w pokomunistycznej historii Albanii, który prawie doprowadził do wojny domowej. To również lata korupcji oraz ewidentny związek Berishy z poprzednim reżimem. Jednak Berisha przez lata trzyma się mocno na stołku i ani myśli go opuszczać. Istnieją podejrzenia, że jest tak mocno do stołka przyklejony ze względu na fałszerstwa wyborów. Dlatego tak bardzo media i jego przeciwnik zwracają uwagę na ich transparentność.
Kim jest przeciwnik? Edi Rama to postać można powiedzieć malownicza. Wieloletni burmistrz Tirany, który jest znany z tego, że stworzył z tego miasta nowoczesną stolicę m.in. oczyszczając z mafii oraz dzikich (i podejrzanych) działalności centrum. Był również Ministrem Kultury i Sportu. Ogromnym atutem Ramy jest charyzma. Nie ma się co oszukiwać, że oprócz samego programu dla Ramy głównym punktem zaczepienia jest posiadanie wyrazistego i konkretnego wroga jakim jest Berisha. Z drugiej strony jednak na wyobraźnie działają postulaty proeuropejskie, a nawet wątki feministyczne (!), które dają nadzieję na takiego właśnie odgórnego “kopa” dla społeczeństwa. Zarzuca się mu, że na faktycznie przeprowadzoną z pompą kampanię wydaje ogromne pieniądze, a “dzieci nie maja co jeść”. Mam również wrażenie, że trochę niektórych Albańczyków Rama onieśmiela. Nowocześnie ubrany – zawsze z jakimś ekscentrycznym akcentem (chociaż na czas kampanii zdecydowanie stonował!), kreujący się na artystę i intelektualistę niespełna pięćdziesięcioletni i jeszcze do tego nie ma co ukrywać przystojny jest “czymś” nowym w albańskiej polityce. Poza tym kampania pod hasłem Rilindje czyli odrodzenie robi ogromne wrażenie począwszy od warstwy estetycznej, a na rozmachu kończąc (masa gadżetów wyborczych, ogromne wiece oraz Edi Rama, który niczym muzyk rockowy przemierzył Albanię wzdłuż i wszerz… kilkukrotnie)
Niektórzy wolą swojskiego, pochodzącego z północy Berishe w białej koszulce i granatowej kamizelce, w której wygląda trochę jak podstarzały uczeń. Fakt, że Berisha skończy niedługo 70 lat również nie pozostaje bez znaczenia. Jest przedstawiany jako stary “beton”, który już nic nie zmieni.
No dziś się okaże – ja przemierzę zawodowo prawie całą Albanię. Ciekawią mnie reakcje ludzi i czy będą widoczne na ulicach miast przez które przejadę. I również to jak do wyborów podchodzi Ulcinj, gdzie czasem mam wrażenie więcej jest Albańczyków niż rdzennych Czarnogórców. Zapowiada się długi dzień.
Poniżej fotki z wiecu wyborczego Partii Socjalistycznej we Vlorze.