…i erotyczna.
Zaczynam walentynkowy tydzień wpisem dla zakochanych, którzy będą chcieli przeżyć coś romantycznego w Albanii. Do samego święta podchodzę nie do końca poważnie to… zobaczcie sami!
Zacznijmy od tego, że najlepszym pomysłem na walentynki będzie wybrać ofertę biura podróży lub kupić mapę Albanii i zaznaczyć serduszkami trasę jaką pokonamy naszym autkiem.
Za najbardziej romantyczne miejsce w Albanii uznaje się Korcze! Ze względu na tradycję śpiewania serenad. Jeśli jesteśmy utalentowani możemy z gitarą odśpiewać swojej ukochanej piosenkę – wyznanie. Jeśli mamy mniej odwagi możemy posłuchać w tamtejszych lokalach pięknych miłosnych pieśni.
Jednak moim zdaniem najbardziej romantyczny w tych okolicach jest Drillon, gdzie możemy naszą ukochaną zabrać na łódki i powolutku pływać sobie wśród łabędzi. Nie znajdziemy tam może na tyle intymności żeby odtworzyć słynną scenę z filmu o Wisłockiej, ale możemy zjeść doskonały obiad w pięknych okolicznościach przyrody.
Jeśli jesteśmy głodni to pamiętajmy, że owoce morza to prawdziwe afrodyzjaki! Możemy cieszyć się nimi w prostej knajpce nad morzem, ale też randkować w wytwornej restauracji! Może to być idealne miejsce żeby w muszelce ukryć pierścionek i obserwując zachód słońca zadać to najważniejsze pytanie?
A może lepszą scenerią byłaby dzika plaża i morza szum? Na riwierze albańskiej znajdziemy jeszcze miejsca, gdzie możemy popuścić wodze fantazji i stać się na jeden wieczór Robinsonem Cruzoe oraz seksownym Piętaszkiem na bezludnej wyspie. Albo odtworzyć ulubione sceny z “Błękitnej laguny” i zachowywać się jak dzieci natury!
Uważajmy jedynie żeby jakaś grupka wielbicieli nielegalnych ziółek nie obserwowała nas bacznie. Oni też lubią odludne, dzikie plaże.
Jeśli jednak piasek i słona woda to nie dla nas i szukamy bardziej miejskich rozrywek możemy wybrać się do Tirany! Chcąc poczuć nadmorską atmosferę możemy zamówić sobie drinka “sex on the beach” i mamy w zasadzie to czego szukaliśmy. Możemy balować do białego rana lub ukryć się w małej pokrytej winoroślą knajpeczce i przy świecach szeptać sobie “te dua”.
Całkiem niedawno otworzono również w jednym z centrów handlowych sex shop z prawdziwego zdarzenia! Jego właścicielki zostały nawet ostatnio zaproszone do telewizji śniadaniowej! Media społecznościowe oszalały, ale nie wiem czy Albańczycy rzucili się do kupna fikuśnych zabawek. Na razie podobno postępują bardzo ostrożnie i nie wychodzą poza kupienie smakowego żelu do masażu lub koronkowej bielizny. Liczą, że sklepik online trochę ośmieli społeczeństwo.

A wiecie, ze bunkry też mają w sobie miłosny wątek? Wiele pokoleń traciło dziewictwo właśnie w takim kultowym miejscu. Podobno było to dość powszechne zjawisko, więc jednak komunizm czemuś się przysłużył.
Żeby przypieczętować naszą miłość musimy jednak przekroczyć pewną granicę! Z Kosowem konkretnie. W Prizrenie możemy na Błękitnym Moście zawiesić kłódkę z naszymi imionami i przespacerować się faktycznie romantycznymi uliczkami i strzelić sobie najbardziej spektakularne selfie na twierdzy o zachodzie słońca. Tak…. przypomnę miłosną piosenkę z tym miastem w tle!
Mi się najbardziej podobał fragment o bunkrach oraz o tym jak wielką sensacją jest pierwszy sex shop w Tiranie. Cieszę się, że pojawiła się tu nowa notka, bo uwielbiam czytać Twoje opowieści:)
Dzieki! 😊
Iza niepodrabialna!