Niby wpisy podsumowujące czasem są takie trochę wydumane. Jednak ja mogę powiedzieć, że to co zamieściłam wczoraj miało ogromny wpływ również na moje życie i pracę. Ciężko zebrać w jedno klarowne podsumowanie mój prywatny rok. Na pewno dużo napisałam w posumowaniu sezonu, bo dla mnie rok dzieli się na przed sezonem i po sezonie. Sylwester mógłby wypadać w sierpniu niczym w filmie “Lejdis”. Fajne jest to, że we wszystkich opisanych przeze mnie wydarzeniach mogłam dość świadomie uczestniczyć będąc na miejscu. Kibicowałam z Albańczykami drużynie na EURO, żegnałam starego ambasadora i witałam nowego, próbowałam zrozumieć dyskusje o reformie sprawiedliwości i klęłam jak szewc słysząc o pomysłach elektrowni wodnej w Valbonie.
Na pewno najważniejszy dla mnie osobiście był falowy przypływ polskich turystów. Dzięki temu, że Albania przeżywa boom turystyczny mogłam w końcu zacząć pracę pod własną banderą. Na pewno decyzja o założeniu własnej działalności w Albanii była dla mnie najważniejsza w 2016 roku i zupełnie zmieniła moje plany na 2017 rok. Sama zmiana Vlory na Durres okazała się również jedną z najlepszych decyzji zawodowych. Przestałam w końcu mieszkać w hotelu, ale w normalnym mieszkaniu, gdzie człowiek może oderwać się i żyć.
Jest też coraz więcej możliwości żeby dostać się do Albanii i mam na myśli przede wszystkim loty. Weszły czartery – teraz czas na zadomowienie się tanich linii lotniczych oraz nowe lotnisko (lotniska?).
Na pewno więcej w tym roku podróżowałam po Albanii i Kosowie czego wyrazem są relacje z tych wycieczek. Poza tym mniej więcej 50 razy oprowadzałam wycieczki po Tiranie, w Beracie gościłam pewnie koło 30 razy, podobnie w Kruji. Trochę mniej w Gjirokastrze, ale ani razu nie przejechałam Llogary co w poprzednich latach zrobiłam jakieś 300 razy. Były też pierwsze odwiedziny w Korczy, Peji czy Graczanicy.
W 2016 roku udało mi się trochę polansować w mediach:
W “na temat”, gdzie mają mnie już dość ukazały się dwa moje artykuły: o Albanii i o Kosowie. W “Podróżach” mówiłam o fajnych miejscach w Tiranie.
Opublikowałam również artykuł na portalu WP.pl, a później pojawiłam się w programie #dziejesienazywo
A całkiem niedawno byłam w TVN24Bis w programie “Pokaż nam świat”
Miło było też opublikować artykuł w Kosowie po albańsku.
Udało mi się też uczestniczyć w fajnych spotkaniach na Uniwersytetach Trzeciego Wieku (Śrem, Oborniki Śląskie czy Nowa Ruda). Uwielbiam te spotkania, publiczność jest na nich genialna! Bardzo Wam dziękuję za świetne przyjęcie. Uczestniczyłam też w konferencji na UAM w Poznaniu oraz w sympozjum na Uniwersytecie w Białymstoku.
Było jeszcze kilka mniejszych i większych wydarzeń. Były też niewypały, jak audycja w radiu, gdzie prowadząca moje nazwisko przemieliła chyba na każdy możliwy sposób. Poza tym zapomniało jej się, że Albania leży nad dwoma morzami i inne takie… Swoje powiedziałam i niech przepadnie ten twór w czeluściach internetu.
Obiecuje w tym roku też będzie lansik 🙂 Szczegóły będę podawać na bieżąco, ale już są plany na styczeń i luty!
Blog również rośnie jak na drożdżach – w końcu stał się moją najważniejszą aktywnością poza sezonem. Wcześniej łączyłam pracę w biurze z blogowaniem – co wychodziło tak sobie, a teraz mogę spokojnie pisać w czasie, kiedy siedziałam w firmie. Wzrost liczny czytelników o 30% napawa mnie dumą! Pomożecie mi pobić ten wynik w 2017?
Najczęściej czytaliście wpisy z informacjami praktycznymi (ceny w Albanii są nadal najpopularniejszym hasłem) oraz te o jedzeniu! Mam nadzieję, że udaje mi się rozwiać wizerunek Albanii jako kraju, gdzie jest tylko byrek i zachęcić do próbowania w lokalnych knajpkach, a nie wożenia ze sobą zapasów. Bardzo często klikaliście w zakładkę kontakt – dzięki temu udało mi się pokazać wielu osobom “moją Albanię” na wycieczkach fakultatywnych.
Najfajniej jest słyszeć od turystów: o to Pani od bloga! Cudnie wiedzieć, że są ludzie, którzy dzięki mnie pojechali do Albanii oraz tacy, którzy do tego kraju się przekonali w moim towarzystwie. Liczę w 2017 roku na Was! Na Waszą frekwencję na wyjazdach, gdzie będę przewodnikiem 🙂
Na pewno w 2017 roku będę kontynuować na moim blogu pracę propagatorki “slow travel” i odkrywania kultury oraz zabytków Albanii w sposób świadomy, a nie tylko odbijania się od plaż i gór w poszukiwaniu najlepszych “foto-ujęć”. Jedną nogą jestem tam osiedlona i na pewno będę chciała więcej miejsca poświęcić nie tylko podróżniczym aspektom tego kraju. Wszakże nie ma miejsca w języku polskim, gdzie można się dowiedzieć czegoś więcej o Albanii prosto ze źródła. Relacji jest masa, ale niestety zapanowała moda traktowanie podróży jako powierzchownego narzędzia promocji. Albania świetnie się w ten schemat wpisuje, bo mało kto analizuje różnice kulturowe. Jeśli mam możliwości żeby przetłumaczyć trochę rzeczy z albańskiego na nasze to czemu nie 🙂 Zwłaszcza, że błędów i głupot w sieci jest od zatrzęsienia.
Politycznie zastanawiam się co dalej będzie się działo z Albanią, gdyż w 2017 odbędą się wybory parlamentarne czyli najprawdopodobniej nastąpi zmiana warty. Kto okaże się tym razem najsilniejszy i pewnie też najbogatszy żeby wygrać.
Jak co roku też liczę na przełom w sprawie śmieci…
Na koniec najważniejsze czyli gwiazdeczka Zapiekanka, która pojawiła się w rodzinie w lipcu 2016 roku. Podobnie jak Tirana zgarnięta z ulicy, wiedzie teraz życie kapryśnej księżniczki (oraz dziecka Belzebuba).
Dzięki za fascynujące teksty.
Piszesz od serca z dala od komercyjnego postrzegania świata. Byliśmy w Albanii przed 3 laty jeżdżąc po campingach, bardzo chcemy tam wrócić,a Ty nas wyraźnie inspirujesz. Życzę Ci spełnia naprawdę ambitnych planów 😘
Dziekuje za noworoczny prezent w postaci tego komentarza :-* aż chce się pisać!
Fajne podsumowanie sezonu. Do Albanii trafiłem pierwszy raz w tym roku i byłem wręcz zszokowany ilością naszych rodaków i odniosłem wrażenie, że dużo fajniej byłoby jednak poznać ten kraj poza sezonem i nie koniecznie w tych najbardziej turystycznych miejscach. Poza tym gratuluję i życzę dalszego rozwoju bloga i sukcesów już na własnej działalności. A ja zabieram się do czytania dalszych tekstów:)
Dziękuję :-* Albania jest fajna i w sezonie i po sezonie 🙂 zalezy co, gdzie i kiedy. Zapraszam do czytania – ja na stację zerkam regularnie! dziękuję za życzenia! 🙂
To mam nadzieję, że mogę dodać Cię do swoich odjazdów:) Przyznam szczerze, że nigdy nie pomyślałem o założeniu bloga, ale starzeje się, 35 lat na karku, na Bałkanach bywam od 2006 roku i fajnie by byłokiedyś poczytać wspomnienia:)
Dodaj i do odjazdów i do przyjazdów 🙂 W tym sensie, że zawsze jak będziesz w Albanii to masz gościnę! Czy to nocleg, czy obiad, czy raki z kawą 🙂
Dziękuję bardzo 🙂 do Albanii musze wróci bo pisanie bloga mi średnio raczej wychodzi, ale uwielbiam robić zdjęcia a w Albanii aż roi się od fantastycznych kadrów. Osiolki, góry,lazurowe morze. Stare autobusy, orientalne targi, piękne stare miasta. Dla mnie to materiał na setki fantastycznych zdjęć. Kadr którego nie mam to kościół w Teth oraz pola kukurydzy na tle gór. A także chciałbym uchwycić świnki na plaży 🙂
Bez przesady z tym pisaniem 🙂 Twój blog jest konkretny i o to kaman 🙂 Zawsze jest coś do dopracowania, ale to u każdego! Nikt nie jest alfą i omegą 🙂
A Albańskie kadry to same cudowności i kontrasty.