5 rzeczy i miejsc w ALBANII, za którymi nie tęsknię

Oficjalnie już po sezonie wznawiam blogowanie.

No rychło w czas 🙂 Dałam sobie faktycznie dość dużo oddechu, ale i sezon był pracowity. Nie lubię jakiś wielkich podsumowań, bo i tak za chwilkę wracam do Albanii i czuję już po tylu latach pewną ciągłość moich działań. Po tylu latach mogę sobie pozwolić na wpis odstający od reszty czyli opowiedzieć co mnie w Albanii wkurza. Oczywiście należy czytać z przymrużonymi oczami.

Od czasu do czasu sięgam do bloga wyniesionego na ołtarze blogosfery niegdyś Kominka, aktualnie Jansona Hunta. Nie będę postaci nawet przedstawiać, bo przeraża mnie nawet wspomnienie jego imienia na daremno. Zakochany w niewielkiej wiosce New York napisał bardzo fajny tekst o 5 rzeczach i miejscach za jakimi nie tęskni.

Sam wstęp jest cudny, bo pokazuje, że uwaga, uwaga nawet w H’AMERYCE czy innych wysoko cywilizowanych krajach jest brud, brzydota i szczury. Gdzie tam mi porównywać NYC z czymkolwiek co bałkańskie, ale tak sobie pomyślałam żeby stworzyć moją własną listę.

5 rzeczy i miejsc w Albanii, za którymi nie tęsknię

1. Czasem mi się wydaje, że kwintesencją stylu Albańczyków jest pozłacana prowizorka. Fajnie, fajnie – kicz też ma wielbicieli. Szkoda, że wszystko trzyma się tam na słowo honoru. Brak barierek na balkonie, kontakt umieszczony na ścianie pod prysznicem czy jakieś kable w zaskakujących miejscach lub żarówki bez abażura. Drzwi do łazienki lub na balkon zawsze będą otwierać się „na odwrót” i każdy znajdzie jakiś budowlany absurd. A wszystko w całkiem ładnych pomieszczeniach, które często są ciekawie urządzone i perfekcyjnie wysprzątane… no właśnie jak to z tymi porządkami bywa?

2. Wyobraźmy sobie teraz super restaurację z śnieżnobiałymi obrusami, eleganckimi kelnerami i genialną kuchnią. Siadamy na zewnątrz. Jest ciepło, przyjemnie. Zachód słońca. Lampka wina. Wyprasowany i wypachniony Albańczyk o imieniu Elvis obok nas i…. przyprawiający o zawrót głowy smród z rozbebeszonego kosza na śmieci obok restauracji. Specyficzne podejście do porządku… no z tego Albańczycy są niestety znani. Sami są sobie winni w temacie zdjęć dzikich wysypisk, zaśmieconych plaż i tak dalej. Nawet zdjęcia puszczonych samopas zwierząt domowych takich jak krowy czy osły mogłyby być tylko uroczym widoczkiem, gdyby nie były fotografowane właśnie na stertach śmieci. Nie ma nic nadzwyczajnego, że trzoda lub bydło dobierze się do reklamówki z resztkami owoców rzuconej z okna samochodu jedynie w pobliże kontenera. Ostatnio na twarz rzucono mi pytanie czy nie uważam, że Albania to kraj brudny… uważam, że przede wszystkim zaniedbany. Zaniedbany w sferze myślenia o wizerunku. Zaniedbany niestety przez decydentów, przez urzędy miejskie, władze etc.  Ale również winna jest tu mentalność, bo na kulturalne pytanie „dlaczego nic z tym kur*** bałaganem nie można zrobić?” przeciętny Albańczyk…

3. … rozkłada ręce. No, bo z tym nic się nie da zrobić. Ten gest, który oznacza zakłopotanie, ale i brak chęć poprawy sytuacji jest kwintesencją duszy albańskiej. Oni często godzą się z zastałą rzeczywistością tak po prostu. Często bez analizy, bez jakiegokolwiek planu czy próby rozwiązania problemu. Nie wynika to koniecznie z lenistwa, bo Albańczycy potrafią się świetnie zorganizować. Oni podobnie jak w przypadku tej wspomnianej w pierwszym punkcie prowizorki uważają, że jak coś działa jedynie po części to… jednak działa. Po drugie jeśli coś jest zakorzenione w ich mentalności to… widocznie tak musi być i każda inicjatywa jest bez sensu.

Dlatego też później w internetach królują takie oto obrazki:

Meanwhile in Albania czyli stereotyp goni rzeczywistość
Meanwhile in Albania czyli stereotyp goni rzeczywistość

4. Kobiety. Może nie jest to zbyt feministyczne i trochę na wyrost, ale jednak nie ma zbyt wielu kobiet, za którymi tęsknie i z którymi byłabym zżyta. Co ciekawe mój albański kobiecy ideał mieszka aktualnie w Polsce 🙂

Często świat kobiecy jest przesycony jakimś typem sztuczności, który znajduje odzwierciedlenie w popkulturze. Wszystko jest na pokaz. Wydęte usta, mocne makijaże oraz kiczowate stroje. Jestem traktowana z dużym dystansem, a tak naprawdę albańskie kobiety spoglądają na mnie raczej z poczuciem wyższości. Mimo okazywanej czasem sympatii zawsze znajdą czas na szpilę. Mają swój świat, w którym nie ma miejsca na obcą – być może konkurencje. Chociaż jaka ze mnie konkurencja bez tipsów i cekinów? Nie będę w tym wpisie rozwodzić się nad statusem kobiet w Albanii, bo to temat na osobny (dłuższy i poważniejszy) wpis. Jednak z Polkami czuję większą solidarność jajników i za nimi w Albanii tęsknie. Moimi koleżankami, przyjaciółkami, babską częścią rodziny. Pozdrawiam też z tego miejsca wszystkie żeńskie ekipy, które miałam okazję gościć. Naprawdę nie ma się czemu dziwić, że Albańczykom Polki bardzo się podobają. Z czasem człowiek zaczyna doceniać nawet poczciwą Dodę, bo jednak ma w sobie jakoś tak mniej plastiku 😉

12189885_773503592777973_6530132981819498747_n 10464036_771514392976893_5819766599250187599_n 12038130_772376092890723_8126542494005053205_n

5. Na koniec miejsce, za którym nie tęsknie, a które odwiedzam dość często. KSAMIL. Jestem w stanie tam wytrzymać jedynie dwie godziny – kiedy jestem na wycieczce na Riwierę Albańską. Poza sezonem ptaki tam nawet zawracają, a w szczycie ciężko znaleźć 1 cm kwadratowy wolnej plaży. No i co z tego, że są tam jedne z najpiękniejszych plaż w Albanii jeśli chaotyczna zabudowa odrzuca mnie na dzień dobry. Wszystko oprócz tych słynnych plaż wydaje mi się tam brzydkie. Jedzenie jest mocno takie sobie – robione jakby na odwal się i po najniższej linii oporu. To miejsce, gdzie można wyskoczyć na chwilę – poopalać się i zrobić super focie na bielutkim piaseczku z niedźwiadkiem na smyczy w tle. Ksamil jest mekką Kosowarów, Macedończyków oraz… Polaków. Jadąc główną trasą najpierw mijamy hotel z polską flagą, później restaurację o nazwie Tetovo, by następnie kupić kostium kąpielowy od pochodzącej z Kosowa kobiety w tradycyjnym muzułmańskim stroju. Dodatkowo jeszcze pogadamy sobie po grecku w pobliskiej knajpce. Oprócz tych drobiazgów będzie tak, jak w Mielnie.

 

18 thoughts on “5 rzeczy i miejsc w ALBANII, za którymi nie tęsknię

  1. Cytata na temat Ksamil:”.. Jedzenie jest mocno takie sobie – robione jakby na odwal się i po najniższej linii oporu..”
    Hmm… byłem w lipcu’15 i faktycznie pierwszy posiłek w głębi kraju(konkretnie w Patos) to była uczta Baltazara ilościowo i jakościowo, ale w Ksamil stołowaliśmy się w kilku knajpach, żeby mieć porównanie. Porcje było trochę mniejsze niż w Patos, ale już sam smak, jakość i sposób podania jak dla mnie bez zarzutu.
    Np. w Himare było zdecydowanie najsłabiej ze wszystkich dni pobytu(pojechaliśmy na przejażdżkę z Ksamil do Dhermi)

  2. Trochę za wcześnie pytam, ale do wakacji wcale nie tak daleko: czy są jakieś informacje o utworzeniu albańskiego szlaku przemytu najeźdźców? Mówi się, że jak Grecja i Macedonia zamkną na amen granice to powstanie przez Albanię?

    1. Proszę się naprawdę nie martwić… prawda jest taka, że Albanią nikt się nie interesuje i wszystko jest mocno rozdmuchane przez media. 🙂

  3. Dzień dobry. W wakacje wybieramy się z rodziną do Albanii. Czy mogła by Pani polecić jakąś spokojną kwaterę nie w kurorcie i przy piaszczystej plaży.Będę wdzięczna nie chcę jechać z dzieckiem w ciemno choć przygoda kusi.

  4. Witam interesuje się mocno tym krajem .W tym roku chce go odwiedzić,obojętnie w którym miesiącu.Proszę o informację z kim mogę się spotkać na miejscu ,lub gdzie udać aby uzyskać rzetelną informację o zakwaterowaniu,ciekawych miejscach itp .Z góry dziękuję

  5. haha, Ksamil byl moim pierwszym miastem (brzmi dumnie) w Albanii, z którego pochodzi też moj dobry albanski przyjaciel… ale faktycznie, dluzej ciezko tam wytrzymac (czego mojemu Hoxhy nie powiem, bo by sie chyba obrazil ;)) zdecydowanie przyjemniej sie czulam w okolicach Tirany.
    swietny tekst, przyjemnie sie czytalo 🙂

      1. Tak, nauczylam sie przy Albanczykach takze, zeby nie mowic za glosno nazwy pewnego niedalekiego kraju na S.. bo co bardziej krewkim automatycznie piana na paszczę występuje 🙂
        Jeszcze odnośnie albanskich kobiet.. szczerze mowiac myslalam ze tylko ja mam jakies uprzedzenia, a tu prosze 🙂

Leave a Reply