Każdy kto chociaż raz był w Albanii jeśli ma wymienić jakąkolwiek wadę tego kraju mówi wprost i bez zastanowienia: ŚMIECI!
Niejednokrotnie wygłaszałam tyrady przy Albańczykach, że przecież piękny kraj, że turyści patrzą, że wstyd, że mogliby przestać… kwitowali to często słowami “No taka mentalność nasza i już”. Ręce opadają… zwłaszcza, że uderza ogromny kontrast w ich zachowaniach. Z jednej strony zawsze wypachnieni, odprasowani, a z drugiej nonszalancko wyrzucający wszystko na ulicę. O zgrozo – zdarzyło mi się nawet zwracać uwagę kolegom żeby nie ciskali plastikowymi butelkami przez okna samochodów. Dodatkowo najmłodsze pokolenie nie uczy się dobrych wzorców. Papierek po lodzie? Siup na chodnik. Opakowanie po cukierkach? Siup na plażę. Już Stasiuk wspominał o tym kontraście wypucowanych mieszkań i brudnych ulic. On oskarżał głównie mężczyzn o ten burdel, ale z moich obserwacji wynika, że panie nie są lepsze.
Uffff ponarzekałam! Sami też nie jesteśmy święci z naszymi dzikimi wysypiskami w lasach i też należy o tym pamiętać. Rejon śródziemnomorski też nie wypada idealnie i Albania nie stanowi zaśmieconego wyjątku. Przypomina mi się knajpa w Madrycie, gdzie brodziłam po kolana w śmieciach i resztkach jedzenia, bo zwyczajem było nieskończone przekąski rzucać na podłogę. Nie chcę tu robić szerokiej analizy psychologicznej mieszkańców cieplejszej części Europy, ale coś jest na rzeczy. Niektórzy nawet twierdzą, że śmiecenie jest dla Albańczyków wyrazem wolności, którym walczą z traumą czasów komunistycznych… taaaa.
Po tym mocno krytycznym wstępie czas na coś w rodzaju pochwały. Dziś w Albanii trwa wielkie sprzątanie. Akcja, która ruszyła przed dwoma tygodniami dziś ma swoją kumulację.
Projekt Te pastrojme Shqiperine ne nje dite czyli Posprzątamy Albanię w jeden dzień koncentruje się głównie na problemie śmieci w rejonach turystycznych. Przez dwa tygodnie “Zielony autobus” z czterdziestoma wolontariuszami na pokładzie jeździł po całym kraju i zbierał dane oraz agitował do udziału w wydarzeniu. Dziś na ulicę większych miast wyszło szacunkowo około 100 tysięcy Albańczyków. Głównie studentów uczniów oraz wszelkiego rodzaju aktywistów i działaczy ekologicznych. Działania uzyskały również wsparcie rządu oraz organizacji międzynarodowych.
Tak promowano akcję:
Według statystyk ze strony trashout.me najwięcej dzikich wysypisk jest w rejonie Tirany. Ich “zawartość” również nie dziwi. Oczywiście króluje wszechobecny plastik, ale też ogromny procent stanowią materiały budowlane. Albania jest teraz na etapie intensywnego rozwoju i powstaje tam dużo nowych budynków (w kurortach zwłaszcza hoteli i apartamentowców). Nie ma unormowanych kwestii utylizacji wszelkiego rodzaju odpadów, które powstają przy budowie lub przebudowie. Dlatego bardzo często możemy natknąć się na gruzowiska.
Pozostaje mieć nadzieję, że akcja nie będzie jednorazowa. Poza tym liczę również na to, że powoli zacznie się zmieniać również świadomość ekologiczna Albańczyków. Nie mówię, żeby wszyscy nagle szli walczyć u boku Greenpeace, ale żeby zaczęli się naprawdę wstydzić tego śmiecenia. Może im w tym pomóc ich zamiłowanie do zachodnioeuropejskiego stylu życia i mody. Przecież przystojniakom nie wypada wywalać wszystkiego jak leci przez okno super mercedesów, a prawdziwe laski będą miały słabe tło do sweet foci na kupie gruzu.
Śmieci w Albanii to jakiś dramat niestety. Ale w Bośni jest podobnie. Zdarzało nam się tam jechać drogą, a wokół zamiast płotów, były usypane hałdy śmieci. Troszkę to psuje widoki :/